Inne zwierzaki boją się, gdy słyszą głośny dźwięk lub widzą na horyzoncie coś niepokojącego – kulą się, chowają i odmawiają współpracy z właścicielem. Psy lękliwe, agresywne i reaktywne potrzebują większego wsparcia opiekunów. Właściciele – często z pomocą behawiorysty – pracują nad tym, by umiały radzić
Delfiny komunikują się ze sobą za pomocą gwizdów – każdy dźwięk wyraża inny nastrój. 10. Dźwięk klaszczących dłoni. Dźwięk, który słyszymy, kiedy klaszczemy w dłonie, jest w rzeczywistości dźwiękiem eksplodujących bąbelków azotu. Z pewnością każdy z nas nawet raz odruchowo zakrył uszy z powodu głośnego hałasu.
Początkowo obowiązywał strój A‑432 Hz, co oznaczało, że drgająca struna porusza się 432 razy w ciągu sekundy. W 1939 zmieniono obowiązujące standardy na A‑440 Hz, przez co strój stał się odczuwalnie ostrzejszy i bardziej nośny. Polecenie 1. Wysłuchaj dwóch nagrań pierwszej części Sonaty Księżycowej Ludwiga van Beethovena.
1,9. Każdego dnia słyszymy tysiące odgłosów i dźwięków. W niniejszej publikacji wyjaśnimy, co dokładnie odbiera nasz organ słuchu, a czego nie odbiera, oraz jak różni się ludzki zmysł słuchu od słuchu innych istot żyjących. My – ludzie – słyszymy nie same odgłosy, lecz raczej połączenie częstotliwości, czyli
Pierwszy film miał premierę 27 lat temu. Gdy na początku lat 90. na ekranach kin pojawił się film Władysława Pasikowskiego "Psy", pozornie nic nie zapowiadało, że stanie się obrazem
Umiejętności i adaptacje. Wiadomo, że psy są bardzo adaptacyjnym i inteligentnym gatunkiem. Aby przetrwać w nowoczesnych miastach, psy uliczne muszą być w stanie poruszać się w ruchu ulicznym. Czy psy uliczne są dobrymi zwierzętami domowymi? Psy uliczne zwykle chcą struktury i korzyści, jakie zapewnia im kochający człowiek. Po spędzeniu życia na poszukiwaniu jedzenia, […]
Skutki zaburzenia słuchu fonemowego. Słuch fonemowy odgrywa ważną rolę w naszym życiu i w komunikacji. Nie tylko pozwala po prostu słyszeć dźwięki, ale i pełni funkcję ostrzegawczą, czy informującą. Bez dobrego słuchu występują u dzieci problemy w rozwoju mowy, umiejętności czytania, czy komunikacji z rówieśnikami.
kqgH. źródło: Znaki/Signs (2002) Jesienią 2017 w amerykańskiej ambasadzie na Kubie zrobiło się niespokojnie i trzeba było ewakuować grupę pracowników. Nikt nie był do końca pewien, co w zasadzie się stało i jak należy się do sprawy ustosunkować. Odpowiedzi nadal nie ma. Czy można ledwo słyszalnym dźwiękiem uszkodzić mózg? Zdaniem naukowców było to praktycznie niemożliwe – do momentu, gdy okazało się, że pracownicy amerykańskiej ambasady w Hawanie skarżą się na bardzo nietypowe dolegliwości. Ale zacznijmy od początku. Wszyscy, którzy w ostatnich latach odwiedzili Hawanę, podkreślają, że to naprawdę biedne miasto. Barwne, pogodne – i biedne. Fasady budynków naznaczone liszajami, śmieci wymiatane z krzywych rynsztoków, niezgrabne samochody sprzed pół wieku o wytłuszczonych, popękanych siedzeniach. Siedziba ambasady amerykańskiej sterczy samotnie nad brzegiem Morza Karaibskiego. 6 pięter betonu, ogrodzenie, drut kolczasty, krata, budka strażnicza. Do not enter. A jednak wszedł do niej ktoś, kto nie był zaproszony. Najgorsze jest to, że nikt nie wie, jak to zrobił i po co. Nie jest wiadome nawet to, kim ten ktoś był. Nie jest wiadome nic. Tortury Hawana z folderów turystycznych, również tych skierowanych do obywateli Stanów Zjednoczonych Ameryki, jest kolorowa. Cóż, ludzie biedni, ale szczęśliwi. I muzyka. Wejdźcie i posłuchajcie. Rumba. Cha-cha. Śpiew. Wszędzie rozbrzmiewają dźwięki Hawany…! A ty zamiast rumby słyszysz świsty. Szumy. Stuki. Brzęczenie. Ogarnia cię niepokój, gdy próbujesz je zidentyfikować i umiejscowić. Nic. Nie wiesz nic. Tylko trzaski i buczenie. Nie dasz się omamić, sprawdzasz, nagrywasz, raportujesz. Dźwięki stale nadpływają. Tyle że nie wiesz, kiedy znów nadejdą. Strach. Tylko strach. Twórcami chińskiej tortury ponoć wcale nie są Chińczycy, a Włoch, w dodatku prawnik. Ktokolwiek ją wymyślił, wiedział, że umysł poddawany pozornie łagodnym bodźcom, ale stałym, wciąż nadciągającym, powtarzalnym, nie wytrzyma. Chińska tortura, co zostało sprawdzone poprzez badania z udziałem ochotników, może doprowadzić do obłędu. Głowę torturowanego należy unieruchomić i z pewnej wysokości opuszczać na nią kroplę wody w stałych odstępach czasowych, np. dwusekundowych. Zwykła woda o temperaturze pokojowej. Jedna kropla. Plum. Plum. Plum. Torturowany w krótkim czasie zaczyna odczuwać frustrację, następnie niepokój rosnący aż do lęku, skupia się na nadchodzącym kolejnym doznaniu i w stosunkowo krótkim czasie może odczuwać złożone dolegliwości od bólowych po psychiczne. Skutkami długotrwałego wystawienia na taką torturę może być trwałe uszkodzenie układu nerwowego. Przy omawianiu tej metody podkreśla się, że dla torturowanego najgorszy nie jest ból fizyczny, a napięcie psychiczne, przekonanie o nieuchronności kolejnego impulsu. Więźniowie, na których zeznania wymuszano biciem, często wspominają, że od bólu gorsza jest świadomość, że wszystko znów się powtórzy. Regularnie karcony za pomocą jednego przedmiotu pies, będzie się latami kulić tylko na widok tej rzeczy. Dlatego dźwięki, które nadpływały falami do uszu amerykańskich pracowników dyplomatycznych, mogły być dla nich torturą. Mogły powodować zmiany w układzie nerwowym, mogły uszkadzać ciało i umysł. Strach niszczy na lata, odbiera spokój i uniemożliwia spanie, nawet w wiele lat po traumie, jakiej doświadczył poszkodowany. Tak, to możliwe. Tyle, że wśród 22 osób poszkodowanych w ciągu roku w Hawanie, były takie, które niczego nie słyszały i niczego się nie bały. Ofiary Jesienią 2017 roku Stany Zjednoczone postanowiły ewakuować ze swojej ambasady w Hawanie grupę pracowników. U 22 osób potwierdzono badaniem lekarskim uszczerbek na zdrowiu. Co interesujące z medycznego punktu widzenia, ubytki w zdrowiu różniły się znacząco. U jednych osób stwierdzono uszkodzenia słuchu, u innych wzroku, u kolejnych zaburzenia błędnika, dalej – upośledzone zostały umiejętności poznawcze, stwierdzono zaburzenia snu, wystąpiły też inne problemy. Ogólnie stwierdzono, że wszyscy poszkodowani mieli zmiany w mózgu. 22 pracowników potężnego, dobrze chronionego budynku – opanowanych, przeszkolonych, doświadczonych – wracało do domów z poczuciem, że mają serdecznie dość. Przez mniej więcej rok pojedyncze osoby z ambasady, przebywając w różnych rejonach miasta, słyszały dźwięki. Inne niż sounds of Havana, niemelodyjne, nieradosne, nieharmoniczne. To były szumy, piski, trzaski, buczenia. Nigdy żadna z tych osób nie ustaliła źródła pochodzenia dźwięków. Wyjątkowym obciążeniem było to, że na ogół każda z tych osób słyszała atakujące ją dźwięki sama, gdy nie było obok nikogo innego. Piski pojawiały się np. nocą w pokoju hotelowym. Jednak nie wszystkie osoby, które słyszały dźwięki, zostały poszkodowane na zdrowiu. I nie wszyscy poszkodowani słyszeli dźwięki. Dziś w byle smartfonie znajduje się dyktafon. Wystarczy włączyć urządzenie i nagrać to, co opanowanemu świadkowi wydaje się dziwne lub podejrzane. Aby mieć pewność co do jakości nagrania pracownicy ambasady otrzymali urządzenia włączające się samoczynnie przy wykryciu dźwięków o określonym charakterze. Chcecie posłuchać? Proszę bardzo. Przeanalizowano kilka nagrań wykonanych w różnych okolicznościach. Wszystkie nagrania zawierają wariacje tego samego dźwięku o wysokim tonie. Sekwencje dźwięku trwają po kilka-kilkanaście sekund – z przerwami o bardzo różnej długości. Analiza nagrań pokazuje, że nie jest to pojedynczy dźwięk. Wyróżniono około 20 lub więcej różnych częstotliwości lub wysokości. W pierwszej chwili dźwięk robi wrażenie jednolitego, jakby uderzyć jednocześnie kilka klawiszy fortepianu lub szarpnąć struny w gitarze. Jednak przedstawiony na wykresie tworzy serię szczytów, które odskakują od linii bazowej. Na zlecenie Associated Press ekspert akustyki, prof. Kausik Sarkar, przeprowadził analizę nagrań. W dalszym ciągu jednak nikt nie wie, jak i właściwie dlaczego oddziaływał na zdrowie dyplomatów. I co oddziaływało na tych, którzy niczego nie słyszeli. Niezłym wyjaśnieniem mogłaby być masowa histeria. The Guardian, posiłkując się opiniami neurologa i socjologa, w październiku 2017 postawił tezę o masowej histerii, co rozsądnie wyjaśniałoby zachowania poszkodowanych. Jednak dwa miesiące później upublicznione zostały wyniki badań mówiące o uszkodzeniach w mózgach wszystkich ewakuowanych Amerykanów. Nie da się mieć uszkodzeń mózgu w wyniku histerii. Wyszło też na jaw, że ekipa amerykańskiej ambasady to nie pierwsze osoby, które doznały takiego uszczerbku na zdrowiu. Nie tylko dyplomaci Dwa lata przed pierwszymi odnotowanymi atakami na dyplomatów, w 2014, na Kubie przebywał turystycznie Chris Allen z Południowej Karoliny. Całkiem zwyczajny turysta, z zawodu finansista, przyciągnięty do Hawany sentymentem, zameldował się w świeżo wyremontowanym hotelu Capri. Położył się spać i już pierwszej nocy doświadczył objawów, które kazały znacząco skrócić pobyt, by w domu szukać pomocy medycznej. W Stanach beznadziejnie próbowano zdiagnozować jego dziwne objawy. Allen stracił czucie po obu stronach ciała i spędził kolejne lata na badaniach, które wykluczały kolejne podejrzenia chorób i zatruć. Wykluczono zatrucie metalami ciężkimi, infekcje, nowotwory, trucizny, w tym trucizny, które mógłby występować w jedzeniu, np. z powodu niewłaściwego przyrządzenia egzotycznej potrawy. Wreszcie wykluczono łagodną postać Guillaina-Barré, a wtedy pomysły na diagnozę się skończyły. Na marginesie – w sprawie dyplomatów również pojawiło się podejrzenie zatrucia lub celowego otrucia. Nie wykluczono go. Ale i twardych dowodów, by faktycznie miało ono miejsce – tak jak w przypadku Chrisa Allena – nie ma. Oczywiście powstaje pytanie, dlaczego Allen, całkiem zwykły turysta, miałby stać się ofiarą jakiejś antyszpiegowskiej broni? Mężczyzna w sile wieku, dobrze zbudowany, sprawny, błyskotliwy, zaangażowany politycznie mógł zupełnie przypadkiem zostać wzięty za agenta w rodzaju Jamesa Bonda. No i zakwaterował się w Capri, tam, gdzie uparli się mieszkać dyplomaci. Z tym, że Allen niczego nie słyszał. Nic, prócz dźwięków Hawany. Teorie z archiwum X Na co komu byłaby taka broń, która po cichu rozwala umysły tego czy owego agenta? Przyjrzyjmy się historii tworzenia broni w II połowie XX wieku. Po II wojnie światowej władze zwycięskich krajów odrzuciły obiekcje moralne i wykorzystały wyniki prac naukowych nazistowskich eksperymentatorów, a zbrodniarze stawali się szanowanymi ludźmi nauki. Z nową wiedzą USA i ZSRR rozpoczęły własne testy, sprawdzając, jak w cichy sposób można by wygrać z wrogiem. Co sprawiło, że zaczęto sięgać po takie rozwiązania. Prawdopodobnie kluczowym okazał się moment wynalezienia broni jądrowej. Wielkie mocarstwa, dysponujące bronią masowego rażenia, zaczęły trzymać się w szachu. Należało wynaleźć i przetestować inne bronie, które umożliwiałyby działanie po cichu i bez rozlewu krwi, budzącego protesty opinii publicznej oraz chęć odwetu strony zaatakowanej. Zatem narkotyki, trucizny, oddziaływanie na umysły, manipulacje itp. stały się logicznym kierunkiem poszukiwań. Jak wyglądały badania nad nowymi rozwiązaniami? Np. w Stanach eksperymentowano na więźniach (w tym byłych więźniach) oraz na wojsku. Sprawdzano kolejne substancje wywierające wpływ na system nerwowy. Gazy, leki, narkotyki, zastrzyki, tabletki. Niesamowitą karierę zrobiło LSD, sprawdzane przez CIA w ramach programu MKUltra w latach 50. i 60. Długotrwałe przyjmowanie środków odurzających wpływa na pracę mózgu, również na wydolność organizmu, może unieszkodliwić przeciwnika jeszcze zanim ten znajdzie się on na polu walki. Zwolennicy teorii spiskowych przytaczają dowody, że Sowieci próbowali z sukcesem opracowywać metody kontroli ludzkich zachowań za pomocą informacji podprogowych. Obecne również w internecie relacje o podsłuchach, szpiegowaniu, skomplikowanej psychomanipulacji brzmią paranoicznie, ale w istnieją też zupełnie oficjalne informacje o broni psychotronicznej. Oczywiście, powstaje pytanie, ile z tych relacji to wiarygodne doniesienia, a ile to odpryski wojny psychologicznej. źródło: Czy żeby zapanować nad umysłem wroga, należy używać skomplikowanych broni? Przeciętny specjalista reklamy zapewne wzruszy w tym miejscu pewnie ramionami. Przecież nie trzeba spisków, by sprzedać tłustego hamburgera. Wystarczy wiedzieć, jak go przedstawić, gdy ludzki umysł powoli przetwarza informację, że powoli zaczyna mu brakować energii. Po co drogie urządzenia, skoro można odpowiednią kompozycją i kolorystyką nakłonić ludzi, by kupowali, jedli i przetwarzali? Pamiętacie scenę z „Fight Club”, w której Tyler wmontowuje w niewinny film pojedyncze klatki porno, napawając dzieci przerażeniem, a u dorosłych, nieświadomych niczego widzów wywołując pożądanie? Naprawdę nie musisz widzieć ani słyszeć tego, co na ciebie działa, by odczuć to, co ma na ciebie oddziaływać. Nasze mózgi są wredne, działają, jak chcą, wbrew żelaznej woli ich posiadaczy. Ale mimo, że już odpowiednia propaganda może wpłynąć na jednostki lub tłum, mimo to cały czas prowadzone są prace nad bronią niekonwencjonalną. Broń soniczna, która w teorii mogła być użyta na Kubie, istnieje naprawdę. W dyspozycji wielu policji świata znajdują się armatki dźwiękowe (Long Range Acoustic Device – LRAD). Jak podaje BBC, armatki te zostały wykorzystane jako broń przeciwko piratom u wybrzeży Somalii. Dźwiękiem można skutecznie torturować. Wystarczy zamknąć przesłuchiwanego w ciasnym pomieszczeniu i włączyć najgłośniej, jak się da, muzykę, najlepiej taką, która jest trudna w odbiorze. Ogłupia, otumania, niszczy słuch, a nawet wywołuje krwotoki. Tak właśnie aplikowano jeńcom w Iraku piosenki miluśkiego Barneya oraz Metallicę. Ponoć nawet poczciwi sprzedawcy alkoholu z Wielkiej Brytanii mają doświadczenia z bronią nieletalną: stosują najzwyklejsze odstraszacze komarów (częstotliwość 15-18kHz), by odgonić dzieciaki sterczące bezproduktywnie pod sklepem. Osoby powyżej 20-25 roku życia nie słyszą już tej częstotliwości – młodsze owszem i wysokie dźwięki drażnią je nieznośne. O broni sonicznej po raz pierwszy usłyszano pod koniec II wojny światowej. Amerykanie wdrożyli taką broń w operacjach psychologicznych podczas wojny w Wietnamie. W ramach operacji „Wędrująca Dusza” nadawano nad terenami Wietkongu dźwięki z zaświatów. Atak soniczny, który nie miał oddziaływać na psychikę, a zadawać cierpienie i fizycznie wpływać na ludzi, odnotowano w 2005 roku w strefie Gazy. Obecny wtedy na miejscu fotograf Associated Press twierdzi, że nawet gdy zatkał uszy, straszny, wywołujący ból dźwięk wwiercał się w jego czaszkę. Nie chodziło tym razem o heavy metal ani odgłosy duchów – dziwne urządzenie emitowało niezbyt głośny dźwięk w interwałach z 10-sekundowymi przerwami. Wojskowi wypowiadali się, że opracowano dźwięk mający oddziaływać specjalnie na ucho środkowe – głośność i czynnik psychologiczny nie miały znaczenia. Również Rosjanie stanęli do wyścigu w konstruowaniu niezabójczej broni sonicznej. Ultradźwiękami postanowili zestrzeliwać drony i samoloty, nawet z odległości 10 km, o pracach nad taką bronią powiadomiono opinię publiczną w 2015. Nieletalną broń mikrofalową mają na swoim wyposażeniu Amerykanie (Active Denial System) od 2001 roku i wiele wskazuje na to, że użyli jej w Iraku w 2007 roku. Oficjalnie tak się nie stało, broń nie wyszła poza eksperymenty, testowano ją na ochotnikach. ADS może skutecznie działać na ciało ludzkie z odległości nawet kilometra, wywołując potworny ból poprzez rozgrzewanie zewnętrznych warstw skóry. A jaka broń może wywołać uszkodzenia mózgu, działając na pojedyncze, wybrane osoby? Wiara bez dowodów 16 października prezydent Trump oświadczył, że wierzy, że to Kuba jest odpowiedzialna za niewyjaśnione, niewidzialne ataki, które zaszkodziły pracownikom amerykańskiej ambasady. „Wierzę, że to Kuba jest odpowiedzialna. Wierzę w to” powiedział. Swoją wiarę w zaangażowanie Kuby w ataki podkreślił kilkukrotnie. Wygląda na to, że mimo rozbudowanego śledztwa, urządzeń rejestrujących, nagrań i wyników badań, pozostaje mieć wiarę, bo wciąż nie wiadomo nic. W poczcie dyplomatycznej rozesłanej do wszystkich placówek USA na świecie w tym samym czasie pojawiło się stanowisko, że „winy nie przypisano rządowi Kuby”. Ambasada kubańska konsekwentnie milczy, pomijając kwestie tego, w co wierzy Donald Trump. Wcześniej rząd Kuby zaprzeczył jakiejkolwiek odpowiedzialności za uszczerbek na zdrowiu Amerykanów. Prezydent Raul Castro zorganizował nawet spotkanie z pięcioma przebywającymi na Kubie członkami Kongresu USA. Milczy hotel, nie komentując w żaden sposób chorób osób, które przewinęły się przez Capri. W amerykańskim śledztwie grzecznie pomaga kubańska policja. Ambasada Francji całkiem nieoficjalnie sprawdza swoją siedzibę i swoich ludzie pod kątem potencjalnych ataków. Wygłoszonych zostaje kilka oświadczeń i wykonuje się roszady dyplomatyczne. Żadnych wniosków nie ma. Nieskończona zimna wojna Oświadczenie prezydenta Trumpa sugeruje, że zimna wojna nadal trwa i jest na tyle problematyczna, że nie wiemy, kto walczy z kim, jak i po co: „To bardzo nietypowy atak, sami wiecie. Ale wierzę, że Kuba jest zań odpowiedzialna”. Do 1959 roku, przed rewolucją, wpływy USA na Kubie były ogromne. W sąsiedztwie Ameryki rosła skorumpowana republika bananowa, w pełni sterowalna przez amerykańskich biznesmenów i polityków. W wyniku przewrotu Castro znacjonalizowano gospodarkę, co wiązało się z potężnymi stratami kubańsko-amerykańskich biznesów. Od 1960 USA nałożyło na Kubę karne sankcje gospodarcze. Był jeszcze epizod konfliktu zbrojnego, a nazwa miejsca lądowania emigrantów wspartych przez amerykańskich najemników – Zatoka Świń – ironicznie akcentuje klęskę Amerykanów. Inwazja w Zatoce Świń oznaczała bowiem dla rządu USA konieczność wypłacenia gigantycznych odszkodowań za jeńców. Do Hawany wpłynęło wtedy 53 miliony dolarów. Znienawidzony w Stanach Che Guevara przesłał do prezydenta Kennedy’ego liścik o treści „Dziękuję za Zatokę Świń. Przed inwazją rewolucja była słaba. Teraz jest silniejsza niż kiedykolwiek”. W odwecie embargo miało zniszczyć kubańską gospodarkę. Jednak dopóki istniał ZSRR, dla Sowietów wyspa o strzał z rakiety od Stanów była niezwykle cennym pionkiem w zimnowojennej rozgrywce. Kraj rozwijał się: elektrownie, fabryki, rolnictwo – aby je dobrze rozwinąć sprowadzano do pomocy zagranicznych specjalistów, również polskich inżynierów. Pamiątki po nich działają do dziś, jeżdżą też ich fiaty 125p, solidne, stale naprawiane maszyny o nieskończonym przebiegu. Kuba była też elitarnym ośrodkiem szkoleniowym dla terrorystów, wykorzystywanych przeciwko „światowemu imperializmowi USA”. Uczyli w nim specjaliści z obozu komunistycznego: sambiści, spece od infiltracji, materiałów wybuchowych, wojskowi. Gdy Michaił Gorbaczow oddał władzę niemalże w jeden dzień, ZSRR rozpadł się na wiele republik i Kuba została sama. Fidel krzyczał z trybuny przy każdej okazji „comunismo o muerte”, obywatele klaskali i machali entuzjastycznie, a po godzinach usługiwali nielicznym turystom za krem Nivea, szminkę i mydełko Fa. Amerykanie uważali coraz biedniejszy kraj za sponsora działalności terrorystycznej i trwali przy sankcjach. Zmieniło się to, gdy w końcu 2014 prezydent Obama przywrócił oficjalne relacje z Kubą i przez pewien czas służby dyplomatyczne obu państw wypowiadały się ogólnie na temat perspektyw współpracy. Embargo trwało, ale Kuba mogła otrzymać pomoc amerykańską i broń. Po ponad 50 latach izolacji Kuba nie wychodzi z wieloma propozycjami współpracy z Amerykanami. Na Kubie wciąż też przebywają ludzie, którzy mogą mieć powiązania z siłami i państwami zainteresowanymi rozwijaniem różnego rodzaju działań terrorystycznych oraz innych, niekonwencjonalnych. Czy te siły mogą mieć coś wspólnego z bliżej nieokreślonymi przeciwnikami USA? I teraz: W 2014 roku po generalnym remoncie i modernizacji następuje ponowne otwarcie hotelu Capri w Havanie. Przyjeżdżają pierwsi goście, w tym Chris Allen. Amerykanin wraca do domu z tajemniczą chorobą neurologiczną, po tym jak spędził kilka nocy w hotelu Capri. Cokolwiek dzieje się na Kubie, zaczyna się przed tym, jak Barack Obama wyciąga rękę na zgodę do rządu Castro i zaczyna się w Capri. W 2015 Obama zaprasza do Waszyngtonu kubańskich dyplomatów. W 2016 odnotowywane są pierwsze dziwne wydarzenia i słyszane pierwsze dźwięki, które oddziałują na pojedyncze osoby w ściśle wybranych punktach miasta, głównie w Capri. Jesienią 2017 ewakuowanych jest 22 pracowników ambasady amerykańskiej z Hawany oraz, jak donosi Associated Press, kilku Kanadyjczyków. Nie notuje się poszkodowanych wśród jakichkolwiek innych grup narodowościowych, społecznych czy zawodowych. Administracja Trumpa wprowadza sankcje, dotyczące utrudnień w ramach wymiany kulturalnej, a także wydala 15 kubańskich dyplomatów. Strona kubańska wygłasza chłodne oświadczenie, że takie działania nie wpłyną na odbudowę wzajemnych relacji. Jednak w praktyce w stosunkach kubańsko-amerykańskich nic się nie zmienia. Nie jest znany powód, dla którego atakowi miałaby ulec chociaż jedna osoba z ambasady i tym bardziej nie jest wiadome, dlaczego uległa im cała grupa osób. Służby specjalne analizują nagrania. Ewakuowani Amerykanie poddawani są kolejnym badaniom. Tak, są chorzy, niektórzy poważnie. Uszkodzenia zdrowia są trwałe. Wykluczyć można zbiorową histerię, hipnozę, nie potwierdza się działania trucizny lub epidemii jakiejkolwiek choroby. I to chyba koniec nierozwiązanej sprawy, prawda? Wcale nie Na świeżo, 23 maja 2018, agencje informacyjne z całego świata łupnęły wieścią, że Departament Stanu USA zaapelował do swoich pracowników w Chinach, aby powiadomili przełożonych o wszelkich nieoczekiwanych dysfunkcjach swojego słuchu lub wzroku. Alarm został podniesiony natychmiast po tym, jak jeden z Amerykanów doświadczył „subtelnych i niejasnych, ale nienormalnych odczuć dźwięku i ciśnienia„. Wg oświadczenia rzeczniczki amerykańskiej placówki dyplomatycznej w Guangzhou, Jinnie Lee, jeden z pracowników doznał lekkiego urazu mózgu. Cytat: „Obecnie nie wiemy, co spowodowało zgłoszone objawy i nie jesteśmy świadomi podobnych sytuacji w Chinach, zarówno w społeczności dyplomatycznej, jak i poza nią„. źródło Tym razem Amerykanie nie chcą żadnych niedomówień ani udawania, że w zasadzie nic się nie dzieje: „Podczas pobytu w Chinach, jeśli doświadczysz jakiegoś niezwykłego ostrego słuchowego lub (innego) działającego na zmysły zjawiska, któremu towarzyszy niezwykły dźwięk lub przenikliwy odgłos, nie próbuj zlokalizować ich źródła. Zamiast tego przejdź do miejsca, w którym nie ma dźwięku.” „Nie możemy w tym momencie połączyć tego z wydarzeniami w Hawanie, ale badamy wszystkie możliwości” – oświadczył anonimowo przedstawiciel amerykańskiej ambasady w Pekinie agencji informacyjnej AFP. No to chyba teoria o zbiorowej histerii ostatecznie odpada… Podobne wpisy 25 miejsc, gdzie warto czytać po polsku o bezpieczeństwie Jak wszystkie polskie media podały dalej fake newsa o włamaniu hakerów do banku Jakie dane rosyjski Killnet wykradł z serwera polskiej agencji Nawet najlepszy administrator nie poradzi sobie bez odpowiednich narzędzi Co ujawnili Anonymous (i inne grupy), czyli historia prawdziwych wycieków ostatnich tygodni
Zmysł słuchu u psa jest drugim, po zmyśle powonienia, najskuteczniejszym, najbardziej wyrafinowanym, najsubtelniejszym instrumentem służącym do zbierania i analizowania informacji płynących z otoczenia. Pies rodzi się z zamkniętymi kanałami słuchowymi. Słyszeć zaczyna mniej więcej wtedy, kiedy otwiera oczy – około 10. dnia po urodzeniu, wcześniej odbiera jedynie wibracje za pomocą zmysłu dotyku. Jednak dopiero w wieku około trzech-czterech tygodni psi zmysł słuchu funkcjonuje już w pełni. Podobnie jak u większości drapieżników, psi słuch jest znacznie wrażliwszy i doskonalszy od tego zmysłu u człowieka. Dotyczy to zarówno słyszanego zakresu częstotliwości (wysokościd źwięku), natężenia dźwięków (głośności), jak i selektywności słuchu (rozróżniania tonacji). Wszyscy przedstawiciele rodziny psowatych słyszą i rozróżniają dźwięki z dużych odległości. Chociaż zasięg słyszalnych dźwięków jest szerszy u psa niż u człowieka, psy tylko w pewnym zakresie dźwięków słyszą lepiej niż ludzie: niektóre rodzaje dźwięków setki razy lepiej niż my, inne sygnały dźwiękowe psy i my odbieramy na mniej więcej tym samym poziomie. Fale dźwiękowe o wysokiej częstotliwości słyszalne są jako dźwięki wysokie, natomiast o niskiej częstotliwości jako dźwięki niskie. Przeciętny człowiek słyszy dźwięki o częstotliwości od 16 do 20 000 Hz (małe dzieci nawet do 23000), pies – od 16 do 47 000–-65 000Hz, przy czym zakres ten jest cechą osobniczą (niektóre źródła podają, że dolna granica u psa jest wyższa i wynosi około 60 Hz). Z wiekiem, zarówno u ludzi, jak i u psów, ta zdolność się pogarsza, zwłaszcza jeśli chodzi o wyższe dźwięki. Do utraty słuchu przyczynić się mogą także infekcje, zatrucia związkami chemicznymi, urazy mechaniczne i głośne dźwięki. Ostrość słuchu psa w zakresie niskich częstotliwości jest zbliżona do ludzkiej. Największe różnice w słyszeniu pomiędzy psem i człowiekiem występują na wysokich częstotliwościach. Chcąc skonstruować fortepian wydający dźwięki o częstotliwości 20 tys. herców (granica słyszalności dla człowieka), musielibyśmy dodać do instrumentu około 28 klawiszy (3,4 oktawy) dla prawej ręki, a przeciętny człowiek i tak nie byłby w stanie usłyszeć tak wysokich dźwięków. W przypadku psa, musielibyśmy dodać jeszcze 48 klawiszy dla prawej ręki. Dźwięki o częstotliwościach w przedziale od 65–-2000 Hz są mniej więcej tak samo słyszalne dla psów i dla ludzi. Pies potrafi także rozróżnić dźwięki różniące się o jedną ósmą tonu. Słyszy też dźwięki bardzo ciche, przy czym ich głośność zależy od wysokości – niskie dźwięki wymagają większej głośności. Co za tym idzie, pies potrafi usłyszeć dźwięk z większej odległości – około czterokrotnie dalszej niż człowiek. Tym – i umiejętnością rozróżniania charakterystycznej barwy dźwięków dla nas brzmiących podobnie, można tłumaczyć fakt, iż niektóre psy reagują na dźwięk kroków właściciela czy silnika jego auta, kiedy ten dopiero zbliża się do domu. To ta wrażliwość słuchu sprawia, że psy tak dobrze sprawdzają się jako stróże. Ponieważ pies słyszy wyższe dźwięki niż człowiek, możemy używać do ich przywoływania tzw. gwizdków ultradźwiękowych, których dźwięk jest dla nas w dużym stopniu niesłyszalny. Więcej o psim słuchu dowiesz się z całego artykułu z numru 3/2018, który dostępny jest w naszym e-sklepie wystarczy kliknąć TU...
Psy komunikują się z nami za pomocą mowy ciała i własnego języka. Bez względu na to, czy twój pupil szczeka, warczy, skomle czy wyje, próbuje ci coś powiedzieć. Dlatego warto wiedzieć, co te psie dźwięki mogą znaczyć. Chociaż często są nieszkodliwe, to jednak bywa, że takie wokalizacje mogą być oznaką problemów zdrowotnych. Przyjrzymy się 8 typowym dźwiękom, które wydają psy i sprawdźmy, jakie mają znaczenie. 1. Psie dźwięki! Szczekanie Psy komunikują się głównie poprzez szczekanie, więc nie powinno dziwić, że może ono oznaczać wiele rzeczy. Twój pies może szczekać, aby zwrócić uwagę na nadchodzące niebezpieczeństwo, wymagać uwagi lub smakołyków, wyrażać frustrację, niepokój lub lęk. Szczekając, może cię witać, gdy po długiej nieobecności wrócisz do domu. Czasami psy szczekają podczas zabawy, innym razem wtedy, gdy są po prostu znudzone. 2. Psie dźwięki! Warczenie To kolejny dźwięk, który jest kojarzony z psami. Możesz pomyśleć, że pies, który warczy, jest agresywny, ale nie zawsze tak jest. Często psy warczą, ponieważ się boją. Może też nie podobać im się to, co się wydarzy (np. przycinanie pazurów) albo nie wiedzą, co niebawem nastąpi (np. ktoś obcy przychodzi do domu). Psy chronią też czasem swoje zasoby (np. jedzenie i zabawki) lub cierpią. Pamiętaj jednak, że warczenie może też oznaczać, że twój pies dobrze się bawi, np. szalejąc z innymi psami lub żując Psie dźwięki! Wrzaski, płacz i skomlenie Psy jęczące, płaczące i skomlące mogą wykazywać emocjonalny niepokój lub ból. Nie są to jednak wszystkie rzeczy. Twój szczeniak może wokalizować, ponieważ potrzebuje lub chce czegoś, na przykład jedzenia lub uwagi. Psy, które są zestresowane, przestraszone lub odczuwają ból, często będą jęczeć. 4. Psie dźwięki! Wycie Czy twój pies lubi wyć w stronę księżyca? Wilki i dzikie psy wyją, aby powiedzieć innym członkom swojego stada, gdzie są i po to, by ich wezwać. Zatem twój udomowiony pupil może wyć, by przywołać cię do domu – w końcu jesteś członkiem jego paczki. Czworonóg może także w ten sposób powiadamiać inne psy o tym, że to jest jego teren i będzie dla nich lepiej, jeśli będą go omijać. Pies może również wyć z… lęku. Niektóre psy zareagują w ten sposób np. na syreny straży pożarnej, bo słyszą, że „ktoś” wyje i chcą się podłączyć. Poprzez wycie zwierzę może także chcieć zwrócić na siebie Psie dźwięki! Chrząkanie Tak jak ludzie, psy od czasu do czasu chrząkają. Przy tym dźwięku wydają niskie, gardłowe odgłosy, które zwykle wskazują na szczęście. Ten dźwięk usłyszysz np. wtedy, kiedy twój pies usadowił się na łóżku. Wyraża to ulgę, radość, zadowolenie lub spokój. Szczególnie chętnie wydają ten dźwięk szczenięta – zwykle chrząkają podczas jedzenia, przytulania się czy drzemki. Czasami jednak chrząkanie może być mimowolnym odruchem, np. gdy pies śpi. Czasem też powodem do niepokoju. Jeśli szczeniak nadmiernie chrząka, może to wskazywać na ból, dyskomfort lub chorobę. Dlatego koniecznie udaj się z nim do lekarza weterynarii. 6. Psie dźwięki! Kaszel Jeśli twój pies kaszle raz na jakiś czas, to jest to zupełnie normalne. Jednakże jeśli kaszel staje się trwały, może to wskazywać na przeziębienie lub poważne problemy zdrowotne, np. chorobę serca, zakażenie grzybicze, problemy z płucami lub niewydolność serca. Kaszel może się też pojawić w wyniku ciągnięcia na smyczy. 7. Psie dźwięki! Kichanie Psy, tak jak ludzie, kichają. Jeśli twój pupil kicha raz na jakiś czas, to nie jest to powód do niepokoju. Jeśli natomiast często mu się to zdarza, może to wskazywać na poważne problemy zdrowotne. Przyczyn kichania może być wiele. Są to np. czynniki drażniące, takie jak dym lub brud, roztocza, które mogą przytłoczyć układ odpornościowy, infekcje, zapalenie zatok i nieżytu nosa. Czy twój pies wydaje dziwny dźwięk, który brzmi jak kombinacja krztuszenia się, trąbienia, parskania i czkawki w jednym? Znane jest to jako odwrotne kichnięcie. I chociaż może to być niepokojące, zwykle nie zwiastuje nic poważnego. Te krótkotrwałe epizody kichania zwykle są spowodowane podrażnieniem psiego gardła i miękkiego podniebienia. Inne przyczyny to roztocza, jedzenie lub picie, ciągnięcie smyczy, podniecenie, obce ciała w gardle, wirusy, czynniki drażniące i alergie. 8. Psie dźwięki! Chrapanie Jednych irytuje, a jeszcze inni uważają, że jest to urocze. Niektóre rasy z krótkimi pyskami, takie jak buldogi czy mopsy mają predyspozycję do chrapania. Nawet jeśli chrapanie jest naturalne dla twojego psa, wciąż miej oko na potencjalne problemy. Twój pies może chrapać z powodu czegoś tak prostego, jak reakcja alergiczna na kurz lub bierne palenie. Poważniejsze przyczyny to bezdech senny, nadwaga, niedoczynność tarczycy lub ropień zęba.
Please add exception to AdBlock for If you watch the ads, you support portal and users. Thank you very much for proposing a new subject! After verifying you will receive points! G_Roy 25 Mar 2003 20:27 43841 #1 25 Mar 2003 20:27 G_Roy G_Roy Level 10 #1 25 Mar 2003 20:27 jesli ktos ma jakis pomysl na generator odstraszajacy psy musialby on generowac ultradzwieki tylko niewiem o jaka czestotliwosc chodzi cos powyzej 48kHz zapewnie jak ktos ma jakies propozycje to bardzo chetnie 8O #2 26 Mar 2003 13:50 Electroacoustics specialist #2 26 Mar 2003 13:50 Czemu akurat 48kHz?Na odstraszaniu psów się nie znam ale wiem że ultradźwięki zaczynają się od około 20kHz (czyli górnego teoretycznego progu słyszalności człowieka) a generator taki najprościej wykonać robiąc prosty multiwibrator (dwa tranzystor lub jakiś scalaczek ) i zestroić go na częstotliwość powyżej przetwornik drgań najprościej zastosować jakiś głośniczek piezo (głośniki te moim zdaniem nie za bardzo nadają się do zastosowań audio-mają przykrą barwę ale za to grają bardzo wysoko na peno dużo powyżej 20 kHz). #3 27 Mar 2003 21:25 G_Roy G_Roy Level 10 #3 27 Mar 2003 21:25 mialbym prosbe czy moglbys mi zmontowac taki schemacik , i cos o strojeniu tego dopisac. musialbym to wrzucic pod oscyloskop pewnie nie? jak mialbys chwile czasu to moglbys mi cos od reki namalowac oddźwiecze się..... #4 27 Mar 2003 22:05 komp432 komp432 Level 19 #4 27 Mar 2003 22:05 kedyś w telewizji widziałem faceta co miał taki gwizdek czy coś(nie było tego słychać), tylko że pies przyleciał do niego a nie uciekł. wniosek z tego taki że musi to być jakaś określona częstotliwość. podejrzewam że listonosze to mają. #5 28 Mar 2003 19:35 midas78 midas78 Level 19 #5 28 Mar 2003 19:35 Ja proponowalbym zastosowac nadajnik ultradzwiekow od czujnika ruchu. Kiedys widzialem taki uklad w akcji. Niestety stare psy nie uciekaly od niego. #6 29 Mar 2003 16:32 triasun triasun Level 11 #6 29 Mar 2003 16:32 witam! Także zainteresowany jestem wykonaniem takiego odstraszacza. Widziałem schemat urządzenia na stronie podanej przez jest to układ który pracuje czasowo tj. włącza się na minutę następnie wyłącza na dwie minuty ,przełączenia tego dokonuje timer 555 . wolał bym aby pracował bez przerwy i załączany był ręcznie ,a że jestem laikiem w dziedzinie elektroniki nie wiem jak to przerobić .W związku z tym prosił bym o rady. #7 29 Mar 2003 23:14 G_Roy G_Roy Level 10 #7 29 Mar 2003 23:14 jest taki alarm .... dziala caly czas bez przerw przydaje sie czasem wtedy kiedy ktos ma problemy z psami ..... biega tu umnie troche kundli... jeden nawet pogryzl kolege...........a jak ten generator wlaczysz to pies mało co sie o bude nie zabije...........takie zabawki ma wlasnie policja #8 31 Mar 2003 22:36 marchewa101 marchewa101 Level 17 #8 31 Mar 2003 22:36 Nie wiem po co sobie tak komplikujecie robote. Wystarczy: - 2 rezystorki - 3 kondensatorki - ne555 - membrane piezo lub glosnik - ewentualnie przycisk oto programik do obliczania tego: ------------------------------------------------------------------------------------ Marchewa #9 09 Jun 2003 09:02 SUPERVISOR SUPERVISOR Level 14 #9 09 Jun 2003 09:02 ja tez poszukuje jakiegos schemaciku tylko co by dzialal w 100 % bo one dizialaj tak po chinsku Jako Tako #10 16 Jun 2003 12:13 uaz uaz VIP Meritorious for #10 16 Jun 2003 12:13 miałem okazje prubować takie urządzenie fabryczne - skuteczność jest nierewelacyjna. Widać że pies słyszy dźwięk, większość odchodzi ( nie nazwał bym tego ucieczką...), ale niewyobrażam sobie takiej broni przeciwko rozdrażnionemu amstaffowi . Częstotliwość jest ok. 21 kHz, oscylator na tranzystorach - cała moc jest właśnie w przetworniku i trafie - układ był strojony do rezonansu kondensatorkami przy wyprowadzeniach trafa. PS - naprawdę nierozumiem czemu to kosztuje prawie 250zł a sposób wykonania .....ech.... #11 17 Jun 2003 11:39 androot androot VIP Meritorious for #11 17 Jun 2003 11:39 No, te 48kHz (ktoś tak na początku napisał) to trochę za dużo. Przecież to jest tylko pies, a nie klon psa z nietoperzem Nie jestem przekonany co do skuteczności urządzenia. Przecież dla psa jest to zwyczajny dźwięk, tylko ludzie go nie słyszą. Może to być denerwujące i nic poza tym. No chyba, że głośność będzie bardzo duża. Ale żeby to osiągnąć to trzeba dobrać/nawinąć odpowiedni transformator (np. na rdzeniu kubkowym), odpowiedni przetwornik. Jeśli komuś jakieś psy dokuczają to proponuję gaz paraliżujący. Ja miałem zamiar raz go użyć, ale jak wyciągłem rękę to na jego widok pies sam zwiał. Myślę, że to coś w rodzaju instynktu (może jakiś weterynarz-psycholog się wypowie). #12 19 Jun 2003 00:48 mmm777 mmm777 Level 30 #12 19 Jun 2003 00:48 Uwagi: 1) Pies może być głuchy. 2) Jak raz zniechęciłem nachalnego kundla gazem pieprzowym, to mnie potem właściciel gonił. Na wsiach istnieje - chyba od zawsze - zwyczaj rzucania kamieniami do nachalnych piesków. Wystarczy pochylić cię i podnieść kamień z ziemi - piesek się cofa. #13 29 Jun 2004 19:04 _jta_ _jta_ Electronics specialist #13 29 Jun 2004 19:04 elpiko wrote: To ja mam taką uwagę: można włączyć kolektor na końcu uzwojenia, zasilanie w środku (albo emiter w środku, jak już chcemy zasilać na końcu, żeby jeden biegun przetwornika mieć bez napięcia zmiennego), i generator Hartleya. Nie potrzeba NE555, wystarczy przetwornik, cewka, tranzystor, parę oporników i kondensatorów, i odpadnie problem strojenia generatora do rezonansu obwodu rezonasowego tworzonego przez przetwornik ultradźwiękowy i cewkę. #14 04 Nov 2018 18:34 domel1 domel1 Level 12 #14 04 Nov 2018 18:34 Przepraszam ze tak po wielu latach zabieram głos ale widze ze temat nie jest zamkniety a ja także chciałbym dołożyć swoje 3 grosze o ultradźwiekach. Po pierwsze masa teraz jest wysyp teraz odstraszaczy ultradźwiekowych na psy i komary wg mnie żaden z odstraszaczy nie bedzie działał to jest pic na wodę żaden odstraszacz nie bedzie działał na prostu one sie tego nie chodzi mi o psy. Psy maja inny zakres słyszalności niż ludzie i moga słyszeć dzwięki powyżej 20 khz czyli ultradzwieki tylko pytanie czy one na pewno sie tego przestraszą. Z dyskusji i opisów na innych stronach można wysnuć wnioski ze owszem pies to usłyszy ale czy sie tego przestraszy no to ja nie to tak średnio działa .Wg mnie najlepiej byłoby zbudować odstraszacz na infradźwiekach czyli dźwiekach poniżej pasma słyszalnego czyli dźwięków z przedziału od 1 Hz do 20 Hz. To infradzwieki powoduja dyskomfort psychiczny i rożne choroby podczas kiedy rożne urzadzenia np uszkodzone klimatyzacje, wiatraki ,silniki, .Zresztą amarykańska armia i policja ma specjalne odstraszacze do demonstracji to sa właśnie infradźwięki a nie ultradźwieki .I jeżeli ja bym chciał miec jakis odstraszacz przeciwko wsciekłym bestiom psom to raczej nie ultradźwiekowy a infradźwiekowy. Jak to zrobic żeby było tanio ?Na pewno takie przetworniki infradzwiekowe mozna kupić ale to sa w tysiacach wiem ja bym może sprobował z jakiśm subwoferem na allegro wyczytałem ze jakiś głośnik niskotonowy za 90zł ma dolne pasmo przenoszenia do 35 taki głosnikiem udało by sie wygenerować dzwieki w tym pasmie ( podłączyć i mieć nadzieje ze jego tolerancja załapie. Jeszcze można by taki głosnik wsadzic w jakąś ludzi co dużo czsu spedzają w lesie np rowerzyści lub grzybiarze taki odstraszacz byłby przydatny. i ciekawa dyskucja o infra #15 04 Nov 2018 19:08 _jta_ _jta_ Electronics specialist #15 04 Nov 2018 19:08 Jest jeszcze urządzenie wysyłające ultradźwięki, którego skutecznie użyto do odstraszenia piratów - a piraci mieli broń, załoga statku tylko to urządzenie. Urządzenie generujące infradźwięki o znaczącej mocy musi być duże i ciężkie, do tego mało kierunkowe - więc najbardziej by działało na tego, kto go używa. #16 04 Nov 2018 20:55 jarek_lnx jarek_lnx Level 43 #16 04 Nov 2018 20:55 Małe piezoelektryczne przetworniki ultradźwiękowe (stosowane w układach pomiaru odległości i czujkach alarmowych) dość łatwo osiągają bardzo wysokie natężenia dźwięku, kiedy pracują na częstotliwości rezonansowej. Na przykład ten daje 117dB w odległości 30cm przy 10Vrms. Przypuszczam że skuteczny odstraszacz psów wydaje po prostu bardzo głośny dźwięk, wątpię żeby psy się jakoś specjalnie bały jednej wybranej częstotliwości, tylko jak każdy nie lubią hałasu. Jednak każdy odstraszacz psów problemu nie rozwiąże, bo sedno problemu leży w psychice atakowanego, pies wyczuwa tchórza i atakuje, je się psów nie boję to mnie nie atakują, nie potrzebuję ich niczym odstraszać. Quote: Zresztą amarykańska armia i policja ma specjalne odstraszacze do demonstracji to sa właśnie infradźwięki a nie ultradźwieki... Coś słyszałeś, ale chyba jednym uchem Tak w skrócie, modulowane ultradźwięki dzięki nieliniowości ośrodka powodują powstanie dźwięków słyszalnych. Wytwarzanie infradźwięków wymaga przemieszczania dużych objętości powietrza, wielkiego głośnika w wielkiej obudowie, ze wzmacniaczem dużej mocy. Przy tak niskich częstotliwościach mógł byś zamiast specjalnego głośnika, zbudować membranę o dużej powierzchni w wielkiej obudowie, napędzaną zwykłym silnikiem elektrycznym z mechanizmem korbowym. Inny sposób na wywołanie niskoczęstotliwościowych zmian ciśnienia to silnik spalinowy bez tłumika, właściwie nawet nie musiał by to być silnik... #17 04 Nov 2018 21:11 _jta_ _jta_ Electronics specialist #17 04 Nov 2018 21:11 Tak w skrócie, modulowane ultradźwięki dzięki nieliniowości ośrodka powodują powstanie dźwięków słyszalnych. Albo infradźwięków - kwestia częstotliwości modulacji. Ale przy takiej metodzie (infra)dźwięki trafiają tylko w tego, w kogo się wyceluje. #18 05 Nov 2018 09:37 kortyleski kortyleski Level 43 #18 05 Nov 2018 09:37 Ultradźwięki działają i to nieźle. Warunkiem jest odpowiednie natężenie. Ja się kiedyś bawiłem syrenką piezo od alarmu samochodowego ze zmienionym generatorem. Czy to psu czy kotu bardzo się konfrontacja z zabawką nie podobała. Nie pomagam ludziom którzy kaleczą język polski. Ą,ę i przecinki nie są takie trudne. #19 05 Nov 2018 14:01 domel1 domel1 Level 12 #19 05 Nov 2018 14:01 Na przykład takie coś Ide o zakład ze takie coś nie będzie działać nawet jeśli kosztuje 115zł czyli jakieś znane markowe. Na komary i kleszcze działa tylko chemia środki wykonanae na bazie oprysku DDT amerykańska armia takie coś stosuje. Wszelkie odstraszacze na komary nie działaja ani na kleszcze choćby 500zł kosztował to bujda jest. A na psy to nie zacząć eksperymenty z odstraszaczem na psy? Żeby nie wydawać od razu paruset zł? Kupić takie coś to ma pisze 115dB (nie wiem jak to przeliczyć na miliwaty nie znam sie).To pracuje na 40 co to znaczy częstotliwość rezonansowa ? Że ten nadajnik najlepiej pracuje przy 40 000Hz ?Czy ze jak ultradzwiek pada na ośrodek materialny to ten osrodek ludzkie wpada w rezonans? Sa różne psy małe i duże maja rożne uszy stare i młode i faktycznie jedne mogą słyszeć ultradzwieki a drugie co napisac program na mikrokotroler generujacy sinusoide np w przedziale 38kHz-42Khz z krokoami 1000Hz 100Hz czy tam 10 Hz?? I co podłączamy to do naszego nadajniczka przez jakis wzmacniacz np. lm386 siadamy na ławce w parku dyskretnie celujemy w pieski i patrzymy jak sie zachowują? Krecimy potencjometrem i zmieniamy zakres i patrzymy? A co to znaczy ze te ultradzwieki sa modulowane? Sygnał jest np taki jak w syrenkach alarmowych? #21 05 Nov 2018 16:31 _jta_ _jta_ Electronics specialist #21 05 Nov 2018 16:31 115dB (nie wiem jak to przeliczyć na miliwaty nie znam sie). Wikipedia: Decibel#Acoustics_2 - zobacz dB SWL i dB SIL, odpowiednio 1W i 1W/m2 mocy akustycznej to 120dB. Porównywalny do 120 dB SIL (1W/m2) jest poziom 120 dB SPL (ciśnienie 20 Pa RMS). Z tego układu, jak się uzyska 110 dB SPL, to będzie duży sukces - na więcej nie ma co liczyć (przetwornik da 99 dB SPL przy 1V RMS w rezonansie). #23 26 Apr 2019 12:08 pireus123 pireus123 Level 10 #23 26 Apr 2019 12:08 Dazer II działa rewelacyjnie . Agresywne psy uciekają aż się kurzy . Naprawdę nie wiem skąd te opinie że ultradźwięki psów nie odstraszają . Odstraszają i to skutecznie. #24 26 Apr 2019 13:02 Jawi_P Jawi_P Level 35 #24 26 Apr 2019 13:02 komp432 wrote: kedyś w telewizji widziałem faceta co miał taki gwizdek czy coś(nie było tego słychać), tylko że pies przyleciał do niego a nie uciekł. wniosek z tego taki że musi to być jakaś określona częstotliwość. podejrzewam że listonosze to mają. Tak, listonosze Ludzie, mamy XXI wiek, jak puścisz psa na podwórko to dostaniesz awizo a nie przesyłkę, jak pies zrobi coś komuś poza Twoim podwórkiem, to po pierwszych przesluchaniach sprzedasz psa Ten gwizdek zna chyba każdy właściciel psa, ultradźwięki słyszy pies i reaguje jak by był wołany. Odstraszacz ultradźwiękowy ma dużo większa moc, czasami modulowany dźwięk, który psa zniechęca. Jeżeli pies będzie kojarzył jakiś dźwięk z przykrym zdarzeniem, to każdy zadziała. Jeżeli właściciel odstraszacz użyje dając psu nagrodę to jak zadziała odstraszacz? Trzeba tylko wiedzieć, że dużo psów na odstraszacz nie reaguje, dodatkowo się szybko przyzwyczaja. #25 27 Apr 2019 18:53 barondary barondary Level 19 #25 27 Apr 2019 18:53 Nie ufajcie tym urządzeniom Mam różne takie odstraszacze ultradźwiękowe i sporo praktyki, bo jeżdżę rowerem po dzikich polach. Działają tylko na jakieś 60% psów. Niektóre nie reagują w ogóle, a część tylko się cofa i jak przestałem naciskać to atakują. Próbowałem różnych środków nieinwazyjnych, ale jak na razie najlepszy jest porządny rewolwer hukowy - skuteczność 99%. Psy odpuszczają i uciekają. Tylko w jednym przypadku pies nie zareagował ucieczką, ale przestał atakować ( chyba głuchy ). #26 02 Jul 2019 21:22 Lilium Lilium Level 9 #26 02 Jul 2019 21:22 domel1 wrote: Na przykład takie coś Ide o zakład ze takie coś nie będzie działać nawet jeśli kosztuje 115zł czyli jakieś znane markowe. Na komary i kleszcze działa tylko chemia środki wykonanae na bazie oprysku DDT amerykańska armia takie coś stosuje. Wszelkie odstraszacze na komary nie działaja ani na kleszcze choćby 500zł kosztował to bujda jest. Nie chciałam zakładać nowego wątku, ale jeśli kogoś interesuje jak wygląda w środku wspomniana zabaweczka to zrobiłam jej kilka zdjęć. Ultradźwiękowy odstraszacz kleszczy
Dźwięki wydawane przez psa mają różne znaczenie, zależne nie tylko od samego brzmienia, ale także od kontekstu. Sprawdź, co może znaczyć szczekanie, wycie i piszczenie u psa! Co oznaczają dźwięki wydawane przez psa? Najbliżsi krewni naszych pupili, czyli wilki, wcale nie wydają z siebie zbyt dużo odgłosów – ich repertuar ogranicza się głównie do wycia i warknięć, a ich komunikacja polega przede wszystkim na subtelnej mowie ciała. Jednak domowe psiaki na skutek udomowienia musiały wykształcić bardziej oczywisty dla ludzi sposób komunikacji. Miliony lat życia przy boku człowieka sprawiły, że dzisiejsze czworonogi umieją wydawać z siebie całą gamę przeróżnych dźwięków. Dla wprawionego psiarza ich znaczenie nie jest żadną tajemnicą. Co chcą nam powiedzieć psy? Szczekanie Niektóre dźwięki wydawane przez psa mają bardzo wiele znaczeń. Zalicza się do nich szczekanie, czyli krótkie, gwałtowne dźwięki mogące występować pojedynczo i w krótkich lub dłuższych seriach. Ten rodzaj psich odgłosów różni się także w samym brzmieniu poszczególnych szczeknięć i odstępami pomiędzy nimi. Następujące w długiej serii wysokie szczeknięcia mogą oznaczać frustrację lub towarzyszyć lękowi separacyjnemu. Ostre, monotonne szczekanie związane jest często z pilnowaniem terenu i reakcją na niepokojące dźwięki. Pojedyncze głośne szczeknięcia bywają natomiast próbą zwrócenia na siebie uwagi – na przykład wymuszenia jedzenia czy zaproszeniem do zabawy. Niskie, głębokie szczeki mogą być związane z niepewnością towarzyszącą spotkaniu psa z dziwnym przedmiotem czy nieznanym zwierzęciem. Warczenie Psy wydają ten dźwięk w dwóch, skrajnie różnych sytuacjach – gdy chcą nas ostrzec przed ugryzieniem i podczas zabawy. Ostrzegawcze warczenie może być związane z obroną zabawki lub jedzenia („nie zabieraj, bo ugryzę!”), odczuwanym przez psa bólem podczas dotyku („przestań, tam mnie boli!”) czy ze strachem („boję się, jak nie przestaniesz, to będę musiał się bronić!”). Za warczenie nigdy nie wolno psa karać! Groźnie warczący pies jasno pokazuje nam, że tak naprawdę wcale nie chce nas ugryźć. Gdy tylko zabierzemy rękę lub odejdziemy, najczęściej natychmiast przestanie warczeć i poczuje ogromną ulgę, że udało mu się w ten sposób uniknąć konfliktu. Jeśli jednak będziemy ignorować ostrzeżenia… Sami będziemy sobie winni! Ostrzegawcze warczenie można bez problemu odróżnić od zabawowego. Różnice polegają nie tylko na jego brzmieniu, ale także na całej postawie ciała zwierzaka. Rozluźniony pysk i luźno machający się ogon podczas zabawy szarpakiem mówią nam, że warczenie jest tylko żartem! Wycie W tym dźwięku specjalizują się przede wszystkim rasy północne – husky i malamuty. Jednak wiele innych psiaków także uniesie łeb do góry i zawyje na dźwięk karetki czy monotonnego dzwonka w telefonie. Wycie to wyjątkowo zaraźliwy dźwięk i wystarczy, by jeden psiak w domu miał skłonność do wycia, by w bardzo krótkim czasie cała reszta psiej rodziny przyłączyła się do serenady. Przypuszcza się, że wycie to dla psów sposób porozumiewania się z resztą swojej grupy na długie dystanse. Najprawdopodobniej dlatego czworonogi cierpiące na lęk separacyjny często wyją – nawołują swojego zgubionego opiekuna! Skomlenie Ten dźwięk wielu opiekunom czworonogów kojarzy się z próbą zwrócenia na siebie uwagi przez psa – i słusznie! Popiskiwać mogą zwierzaki muszące pilnie wyjść na dwór, żebrzące o jedzenie, a także proszące o głaskanie lub pomoc w wyciągnięciu piłki zza kanapy. Dźwięk ten mogą wydawać również czworonogi, które czymś się stresują, frustrują lub po prostu się nudzą. Piszczenie Piski to dźwięki wydawane przez psy, gdy coś je zaboli. Może być to głośne piśnięcie, jakie wydają szczeniaki, gdy zostaną zbyt mocno ugryzione w zabawie przez rodzeństwo lub popiskiwanie towarzyszące dłuższemu bólowi, na przykład zranionej łapy czy bólowi brzucha. Wzdychanie Ciężkie sapnięcie może oznaczać u psów dwie rzeczy. Jedną z nich jest zadowolenie i zrelaksowanie – tak będzie wzdychał psiak, który po powrocie z długiego spaceru padnie zmęczony na wygodne posłanie. Westchnienie może jednak oznaczać także rozczarowanie. Czworonóg, któremu nie udało się zachęcić cię do zabawy albo właśnie usłyszał, że na spacer musi jeszcze chwilę poczekać, całą sprawę podsumuje zrezygnowanym westchnięciem. Inne dźwięki wydawane przez psa Oczywiście to nie wszystkie odgłosy, jakie mogą wydawać nasze czworonogi. Psiaki mające bliską relację z ludźmi rozwijają nieraz całą gamę różnorodnych, wyjątkowych dla danego zwierzaka dźwięków, które ich opiekun bezbłędnie odczytuje. Mogą być to przeróżne postękiwania, wyższe lub niższe jęki, a nawet harkoty! Podziel się tym artykułem:Aleksandra ProchockaSpecjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.
dźwięk który słyszą tylko psy